Tak, dobrze widzicie. Jest to mój kolejny blog, aczkolwiek pierwszy z tego typu. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do pisania o sobie i tym co aktualnie przeżywam, ale wszystkiego trzeba spróbować.
Od kilku dni chodzi za mną pomysł o tym, co mogłabym tu zamieszczać, ale robić to tak, żeby nie powielać pewnych wzorów, które niestety czasem pojawiają się zbyt często. Nie chciałabym żeby wyglądało to tak "Wyszłam dzisiaj na dwór z przyjaciółmi, było fajnie. Macie kilka fotek, żeby nie zaburzyć ciągłości...". Jak dla mnie wygląda to na opis czegoś, czego się po prostu nie chce robić, tak więc czegoś takiego nie będzie.
|
jesień 2013r. |
Kolejne co to zdjęcia w ciuchach ze sklepów typu Reserved, Cropp, H&M i mówienie o tym jako o oryginalności. Kolejne zło wcielone. Powiedzmy sobie szczerze, nawet zdjęcia ładnych butów (typu Air Max), aczkolwiek powielone to nie jest oryginalność, tak samo jak leginsy w panterkę lub w paski.
Ludzie w blogosferze jednakże sądzą, że pokazanie się w ciuchach, które jednak nie są tyle warte niż zostało zapłacone da im rozgłos i "sławę" w stylu znanych szafiarek. Ja czegoś takiego nie toleruję po prostu. Lubię niektóre pozycje z w/w miejsc, ale patrzenie na żywe modelki na mieście wystarczająco mnie wykańcza. Do tego sama nie wyglądam idealnie - nie jestem szczupła jak większość osób prowadzących takie blogi, do tego noszę dość duże okulary w stylu kujonki, a mojej fryzurze przydałby się fryzjer- więc niewiele ciuchów wygląda na mnie dobrze.
Tak wiem, że większość z Was napisze, że wystarczy dieta i ćwiczenia, i wszystko można dopracować. Też to wiem i naprawdę chcę coś ze sobą zrobić, ale nie mam motywacji. Nie mam gdzie ćwiczyć, a moja mama kocha typowo polskie jedzenie - byle tłusto, byle syto! Od tygodnia staram się zmienić swoje żywienie, jem mało a często, ćwiczę z każdym możliwym trenerem (ale to już dłużej niż tydzień) i nadal nie widząc efektów (poza coraz większym mięśniem uda) po prostu tracę motywację.
|
trzeba się zacząć motywować! |
Ten blog to ma być coś, co pomoże mi przekonać samą siebie, że trzeba się kochać, ale też nad sobą pracować. Nie łudzę się, że w cudowny sposób zmienię się czy coś innego, ale pragnę wierzyć, że dzięki Wam zacznę nad sobą pracować, by za rok, dwa, pięć móc się Wam pokazać z całkiem innej strony.
Na dziś to chyba koniec. Mam nadzieję, że ktoś doszedł do tego miejsca i się nie zanudził. Tak więc do zobaczenia. :)